Dwie rzeki
Wracałam z moją 3-letnią córką samochodem z przedszkola, przejeżdżając – jak zwykle – przez most. Ta krótka podróż, dobrze jej znaną trasą, stała się niespodziewanie okazją do ciekawego odkrycia. Nie tylko dla niej, ale i dla mnie...
Wracałam z moją 3-letnią córką samochodem z przedszkola, przejeżdżając – jak zwykle – przez most. Ta krótka podróż, dobrze jej znaną trasą, stała się niespodziewanie okazją do ciekawego odkrycia. Nie tylko dla niej, ale i dla mnie...
Pewna pozornie prosta, codzienna historia przypomniała mi, jak wielki potencjał i możliwości mają w sobie dzieci, z czego my – jako dorośli – nie zawsze sobie zdajemy sprawę.
W przeszłości bardzo żałowałam siebie. Porównywałam nasze życie z życiem innych rodzin. Raniłam się własnymi przemyśleniami. Żałowałam życia, które sobie wymarzyłam. Rozpaczałam nad własnym losem. Doświadczenie traumatycznej sytuacji, jaką niewątpliwie jest diagnoza dziecka, powoduje traumę.
Czasem jesteśmy sfrustrowani i odbieramy świat jako miejsce okrutne, pełne zła i niesprawiedliwości. A potem przychodzi refleksja, że często to my w jakimś stopniu ponosimy za to odpowiedzialność. Zdarza się, że zmęczeni czy zdenerwowani jesteśmy dla siebie nawzajem opryskliwi. Jednocześnie żyjemy w czasach social mediów oraz ogromnego, bezkarnego hejtu, który wylewa się w sieci.
Odwiedziny u babci… z czym Wam się takie odwiedziny kojarzą? :) Mi i moim dzieciom na pewno z zabawkami. Z zabawkami, które moja mama zachowała z mojego dzieciństwa. Zabawkami, które lata świetności mają za sobą, ale tylko pozornie! Bo moje dzieci je po prostu uwielbiają :) A ja mam wielką frajdę, kiedy mogę się też dzisiaj nimi pobawić.
Są w Polsce tacy rodzice, którzy robią wszystko na odwrót. Na przykład nie posyłają swoich dzieci do tradycyjnych szkół, tylko sami zamieniają się w nauczycieli. Jeśli chcesz wiedzieć, jak niezwykłe ma to konsekwencje i czego możesz się od nich nauczyć – zobacz drugi artykuł z serii o edukacji domowej (ED).
Często pracujemy grubo ponad ustawowe osiem godzin, nasze dzieci spędzają w szkołach i na dodatkowych zajęciach nawet dziesięć godzin dziennie. Do tego dochodzą godziny w ulicznych korkach, wieczny pośpiech i zmęczenie. To sprawia, że między rodzicami i dziećmi, a często między samymi dorosłymi dochodzi do nieprzyjemnych tarć i zgrzytów. Niestety, tak wygląda rzeczywistość wielu polskich rodzin.
Jeszcze kilka lat temu takie pytanie pojawiało się rzadziej niż rzadko. Dziś, zwłaszcza po doświadczeniach pandemicznych, edukacja domowa (ED) nie jest już czymś tak egzotycznym jak dawniej. Powoli staje się jedną z dostępnych i coraz częściej wybieranych opcji. W 2023 roku liczba dzieci uczących się w trybie ED w Polsce przekroczyła 42 tysiące. Co ciekawe, dwa lata wcześniej była o połowę mniejsza.
Chyba każdy nauczyciel zna pytanie, które pojawia się w grudniu: „Czy będzie świąteczna lekcja matematyki”? Odpowiedź brzmi: „Oczywiście, że tak!”. Tylko co zrobić, żeby zajęcia były wciągające, pouczające i na dodatek miały świąteczny klimat?
11 listopada wybraliśmy się na małą przejażdżkę. Na początku podróży powiedziałem do moich dzieci: liczcie, ile flag mijamy pod drodze. Efekt? Wielka ekscytacja i totalne zaangażowanie w szukanie i liczenie flag.