Edukacja domowa. Część druga: jakie plusy widać po prawie 4 latach w ED?

obraz

Artykuł z kategorii

Edukacja i rozwój dziecka

Opublikowano:

Są w Polsce tacy rodzice, którzy robią wszystko na odwrót. Na przykład nie posyłają swoich dzieci do tradycyjnych szkół, tylko sami zamieniają się w nauczycieli. Jeśli chcesz wiedzieć, jak niezwykłe ma to konsekwencje i czego możesz się od nich nauczyć – zobacz drugi artykuł z serii o edukacji domowej (ED).

100% odpowiedzialności? Wspaniale!

Rodzice, którzy postanawiają przejść na tryb edukacji domowej, to szaleńcy, którzy rzucają się na głęboką wodę. Szaleńcy, bo od tej pory wszystko będzie w ich rękach. Ta odpowiedzialność może w pierwszej chwili wręcz paraliżować.

Na szczęście strach dość szybko mija. I wtedy zaczyna się prawdziwa przygoda! Albo inaczej: jazda bez trzymanki :)

Czas uwolniony to czas odzyskany

Pierwszym szokiem dla rodzica i dziecka jest to, że nagle okazuje się, że codzienna nauka zajmuje o wiele mniej czasu niż do tej pory. Można więc zupełnie bezkarnie robić sobie wolne w środku tygodnia, w środku dowolnego dnia i np. wybrać się na jakąś krótką wycieczkę.

Mniej czasu poświęconego na naukę to mniej zużytej energii. A więcej energii i czasu to szansa na powstanie przestrzeni, którą dziecko może zapełnić swoimi pasjami.

Dlaczego pasje są tak ważne? Bo dzięki nim dziecko nabiera pewności siebie. Staje się coraz lepszew tym, co samo sobie wybrało i co naprawdę kocha. Ta pewność siebie sprawia, że potknięcia czy porażki, których doświadcza w innych dziedzinach – nie są dla niego „końcem świata”.

Książki? Uwielbiam!

To dopiero początek cudów.

Nagle okazuje się, że Twoje dziecko, które miało wstręt do wszystkiego, co z daleka przypomina szkolny podręcznik albo jakkolwiek kojarzy się ze szkołą – zaczyna czytać książki. Pochłania jedną za drugą (i to z własnej, nieprzymuszonej woli).

Po pierwsze robi to dlatego, że ma na to siłę i czas. Po drugie, ponieważ często są to książki dotyczące przedmiotu jego pasji. A po trzecie, bo czynność czytania tego, co nas interesuje, potrafi człowieka wciągnąć na wiele godzin.

Więcej czasu na ruch na świeżym powietrzu

To kolejna rzecz, która odróżnia dzieci uczące się w trybie edukacji domowej od pozostałych.

Odzyskanie godzin zużywanych na chodzenie do tradycyjnej szkoły sprawia, że pojawia się kolejna przestrzeń – na beztroskie zabawy pod gołym niebem. Na błogie „nicnierobienie”. Na poznawanie świata przyrody wszystkimi zmysłami.

Kontakt z przyrodą nie tylko uczy szacunku do niej, lecz również skutecznie odstresowuje. Jakby tego było mało, ruch i dłuższe przebywanie na świeżym powietrzu wzmacniają odporność młodego organizmu na choroby.

Czysty zysk!

Zero ocen to lepsza samoocena

Następne zaskoczenie, bardzo pozytywne z punktu widzenia dziecka, to brak cząstkowych ocen. W edukacji domowej nie ma żadnych kartkówek, sprawdzianów, odpytywań. To znaczy mogą być, ale nikt nikomu nie stawia „cyferek”.

Jeśli już, to najpierw mówi się dziecku, co zrobiło dobrze, a dopiero potem, mimochodem wspomina się o tych drobnostkach, które musi jeszcze poćwiczyć. To tzw. metoda zielonego długopisu, której prywatnie jestem wielkim fanem.

Wracając do ocen w ED, nota za całoroczną pracę jest wystawiana dopiero na sam koniec, w szkole, do której dziecko jest zapisane. Brak ocen przez pozostałą część roku szkolnego chroni dziecko przed nikomu niepotrzebnym stresem.

Egzaminy

Można do nich podejść w terminie, który będzie dla dziecka najbardziej odpowiedni. Częstą praktyką jest uczenie się jednego przedmiotu w całości, potem zdawanie go, potem branie się za kolejny przedmiot, znowu podejście do egzaminu – i tak dalej. Ważne: podobnie jak dzieje się to w tradycyjnej szkole, w ED oceny końcowe muszą zostawiać wystawione przed rozdaniem świadectw.

Relacja rodzica z dzieckiem

Warto dodać, że nagły dopływ wolnego czasu sprawia, że rodzic ma więcej możliwości do budowania relacji ze swoim dzieckiem. Dodatkowo, w ED rodzic-nauczyciel ma szansę pobyć z każdym z dzieckiem z osobna, poświęcając mu 100% swojej uwagi. To coś absolutnie bezcennego!

Próba nr 147 była nieudana? Nic nie szkodzi!

W tym miejscu muszę wspomnieć, że edukacja domowa to coś więcej niż tylko nauka polskiego, matematyki czy chemii. To tak naprawdę nauka życia i najbardziej potrzebnych życiowych umiejętności. Wśród wielu z nich wymieniłbym dwie:

1) Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz

ED to wolność. Ogrom wolności! Możesz spać do południa. Możesz uczyć się przez cały miesiąc tylko jednego przedmiotu. Możesz zdawać egzamin wtedy, kiedy uznasz, że jesteś do niego w pełni przygotowany.

Żeby jednak nie było zbyt różowo: ten nadmiar wolności bywa zwodniczy. Potrafi działać rozprężająco. Jeśli ktoś zupełnie odpuści naukę, wówczas ryzykuje – i to sporo. Porażka na egzaminie końcowym może oznaczać powrót do „normalnej” szkoły.

2) Trening czyni mistrza

Druga rzecz, którą sam staram się przekazywać moim dzieciom, to 3 słowa: trening czyni mistrza. Nieważne, że coś ci teraz nie wychodzi. Nie stresuj się tym. Jeśli będziesz tę rzecz regularnie ćwiczył, robił postępy nawet maleńkimi krokami – to spokojnie dasz sobie z tym radę.

Edukacja, która zmienia rodziców

Edukacja domowa ma jeszcze jedną zaskakującą cechę. Nauczanie własnych dzieci – zmienia samych rodziców. Kto wie, czy to nie oni są największymi wygranymi w tej niezwykłej rozgrywce.

Z chwilą, kiedy rodzic bierze na siebie to zobowiązanie – każda życiowa sytuacja może zostać wykorzystana w celach edukacyjnych. Rodzice ze zdumieniem zauważają, że wszystko staje się okazją do nauki!

Nagle okazuje się, że internet, telewizja, podwórko, świat – wszystko aż kipi od matematycznych wzorów i kolorów. Wszystko jest bardziej niż ciekawe!

W efekcie królowa nauk ma wielką szansę zaprezentować się dziecku jako coś szalenie przydatnego, praktycznego i kosmicznie pięknego, a nie suchego, teoretycznego i oderwanego od rzeczywistości.

Matematyka może zmienić życie Twojego dziecka

Zacząłem od odpowiedzialności i na niej chcę skończyć.

Edukacja domowa absolutnie nie jest rozwiązaniem dla każdego. Nie każdy ma czas, umiejętności czy możliwości, żeby wziąć na swoje barki tak wymagające zadanie.

Każdy rodzic może natomiast wziąć na siebie pełną odpowiedzialność za rozwój matematyczny swoich dzieci. Do tego potrzeba jednak zupełnie innego spojrzenia na ten przedmiot.

Matematyka to nauka logicznego, poukładanego myślenia. Jeśli Twoje dziecko nauczy się tak myśleć, jeśli będzie potrafiło łączyć fakty i wyciągać konstruktywne wnioski, wtedy stanie się cud.

Jego poczucie wartości prędzej czy później ostro poszybuje w górę. Dzięki temu Twoje dziecko będzie w przyszłości potrafiło skuteczniej radzić sobie z przeciwnościami losu.

Bo każdy, kto zna swoją prawdziwą wartość – nigdy nie da sobie wmówić, że jest nikim.

Masz ochotę na małą rewolucję?

Chcesz w 2024 roku skutecznie odczarować matematykę i zacząć nowy rozdział w życiu Twojego dziecka? Na początek sięgnij po Karty Grabowskiego! :)

PS

W ostatniej części tego cyklu opiszę Ci wady edukacji domowej.

Przeczytaj również - Edukacja domowa. Część pierwsza: jak zacząć tę przygodę?

  1. Tagi:

  2. #edukacja
  3. #edukacjadomowa
  4. #wdomu
  5. #nauka
  6. #dziecko
  7. #rodzice

O autorze

Maciej Wojtas

Maciej Wojtas

Specjalista od storytellingu w edukacji. Twórca Wojtas Academy - miesięcznika edukacyjnego z kursem kreatywnego myślenia i pisania. W edukacji domowej od 2020 roku. Darmowy numer jego miesięcznika dla dzieci i rodziców możesz pobrać tutaj: https://wojtas.academy

Zobacz wszystkie artykuły tego autora

 

Nie przegap nowych artykułów.