Sprzedaż wysyłkowa w latach 90., czyli skromny początek Kart Grabowskiego
Dziś, kiedy patrzę na Justynę i Mateusza, którzy prowadzą naszą rodzinną firmę, zatrudniają nowe osoby, wracam pamięcią do skromnych początków Kart Grabowskiego. To była wizja mojego męża, Andrzeja, który nie tylko marzył o stworzeniu narzędzia edukacyjnego, ale i ciężko pracował, by jego pomysł ujrzał światło dzienne. Kiedy w końcu nasze pierwsze karty „Tabliczka mnożenia” oraz książka trafiły do drukarni… nie mieliśmy nawet planu, jak je rozprowadzać. Wszystko zaczęło się w naszym mieszkaniu, od garderoby, która stała się pierwszym magazynem.