Problem z matematyką może wpłynąć na przyszłe życie
Już od kilku lat w Australii zwraca się uwagę na istotność matematyki i jej wpływ na przyszłe życie zawodowe uczniów. W niedawnym raporcie ze stycznia 2016 roku, opublikowanym przy współpracy z ponad 750 000 pracodawców pokazano, że słabe umiejętności pracowników m.in. w zakresie liczenia mają wpływ na funkcjonowanie firm.
Nigdy nie jest za późno na nadrobienie zaległości
W australijskich instytucjach kształcących dorosłych TAFE (technical and further education), można zapisać się na kurs o różnej tematyce, np. biznes, finanse, turystyka, inżynieria czy nowoczesne technologie. Każdy z kursów zakończony jest egzaminem, sprawdzającym nabyte umiejętności. W zależności od osiąganych wyników – można zdobyć certyfikat AQF (Australian Qualifications Framework). Jest to narodowy program, który precyzuje stopnie przyznawanych certyfikatów.
Popularność kursów TAFE wciąż rośnie. W 2009 roku około 520 000 zapisało się na kursy. 4 lata później – było to już 570 000. Z roku na rok zwiększa się również procent osób, które ukończyły kursy zdobyciem narodowego certyfikatu.
Zawsze musiałem nadążać za tymi najlepszymi
John Cawse, 24-latek niedawno rozpoczął kurs TAFE, który skupia się na podstawowych zagadnieniach matematycznych, m.in. na ułamkach i tabliczce mnożenia. John zaprzestał edukację w wieku 15 lat i zaczął pracę. Jednak zauważył, że dla dalszego rozwoju zawodowego przydadzą mu się matematyczne fundamenty.
„Zawsze miałem problem z matematyką w szkole. Musiałem nadążać za najlepszymi w klasie. Tutaj jestem z własnego wyboru. Jestem zmotywowany i skupiony.” – mówi John.
„Nie lubię matematyki” – czyli zdanie akceptowalne
Janine McIntosh, menadżer instytut Australian Mathematical Sciences przedstawia jedną z przyczyn niepowodzeń w matematyce:
„Wydaje się, że zdanie – nie jestem dobry z matematyki – jest w pełni akceptowalne. Jest pewna tolerancja dla bycia słabszym z matematyki. Nie powiedziałbyś tak jednak na temat krykieta [drugi sport narodowy Australii – po futbolu amerykańskim], pływania, angielskiego czy umiejętności czytania”.
Dodaje również, że około 30% nauczycieli szkół średnich nie miało odpowiednich kompetencji do nauczania swoich przedmiotów.
„Uczniowie mogą być siedem lat w szkole podstawowej i sześć lat w szkole średniej z nauczycielami, którzy nie potrafią pokazać matematyki jako rzeczy przydatnej w życiu. Dzieci więc nie będą do niej dobrze nastawione”.
Problemy w codziennym życiu
Dave Tout, prowadzący wiele kursów matematycznych, przedstawia ciekawą motywację niektórych dorosłych uczniów. Zapisują się na kursy, bo nie radzą sobie z codziennym życiem i finansami. Wielu nowych rodziców ma problem z wymierzeniem dawki leku, gotowaniem czy dietą.
Wielu dorosłych jest w stanie ukończyć kursy z materiałem przeznaczonym na 4 lata nauki w szkole, nawet w pół roku.
„Dzieje się tak, ponieważ są zmotywowani i widzą cel w uczeniu się matematyki. Angażują się w przerabianie materiału. Jeśli udałoby nam się zrobić więcej w szkole średniej, mielibyśmy znacznie więcej uczniów zdających sobie sprawę z przydatności matematyki” – dodaje Dave Tout.
Matematyka jest ważna
Widać, że debata w Australii nad istotnością m.in. matematyki dociera do coraz szerszego grona osób. Zdają sobie sprawę, że mogą np. zdobyć lepszą pracę i decydują się na dokształcanie i nadrabianie zaległości. Nigdy nie jest za późno.
Zapewne w zdecydowanej większości przypadków osoby nielubiące matematyki – nie miały okazji poznać jej fajnych stron. Dlatego bardzo dużo zależy, nie tylko od nauczycieli, ale również od rodziców. Już od najmłodszych lat możemy pokazywać dziecku matematykę w formie zabawy. Od tego się zaczyna.
Źródła: