Chwila uważności. Dlaczego jest tak ważna w kontaktach z naszymi dziećmi?

obraz

Artykuł z kategorii

Edukacja i rozwój dziecka

Opublikowano:

Dzisiejsze czasy stawiają przed nami wiele wyzwań. Są one trudne i skomplikowane nie tylko dla nas – dorosłych, ale także dla dzieci. My – dorośli – musimy często pogodzić wiele (może nawet zbyt wiele spraw), żeby: zarobić pieniądze, zadbać o dzieci, mieć czas dla siebie i spokojną głowę. To spore wyzwanie.

Z kolei dzieci żyją w otoczeniu, w którym mają wokół siebie masę bodźców, które nie pomagają im rozwijać skupienia, koncentracji i umiejętności nudzenia się. Bardzo łatwo jest nam też oddalić się od siebie. Jesteśmy czasami zbyt pochłonięci codziennością, żeby z pełną uważnością skupić się na sobie i na swoich dzieciach. Ja sam tak ostatnio miałem i chcę się podzielić z Wami moją refleksją i słowami, które zmieniły sytuację o 180 stopni.

Ostatnio miałem sporo na głowie. Zarówno prywatnych, jak i zawodowych spraw. Mogę śmiało powiedzieć, że byłem nieobecny.

Jednocześnie nasze dzieci miały w tym okresie trudniejszy czas. Nie chciały się ze sobą bawić (a naprawdę się lubią i potrafią to robić). Nie potrafiły przez dłuższy czas się na czymś skupić. Z kolei 5-latek – synek – na wszystko mówił nie i na wszystko się buntował.

Sytuacja się nakręcała.

Pewnego dnia, kiedy synek kolejny raz się zdenerwował, mówiąc „nie” na wszystko co go spotyka – pobiegł zapłakany do swojego pokoju.

Nie wiedziałem do końca co zrobić. Niestety nikt nam rodzicom nie dał jasne instrukcji obsługi, co w takich sytuacjach działa.

Poszedłem do niego na górę i nie powiedziałem nic, poza dwoma słowami.

„Pobawimy się?”.

Synek na mnie spojrzał i powiedział: „TAK!”

Przestał płakać, zaczął momentalnie się uśmiechać i zaczęliśmy bawić się Jego samochodzikami.

To był moment, który bardzo mnie wzruszył, bo uświadomiłem i przypomniałem sobie 2 rzeczy.

Po pierwsze – za rzadko się ostatnio z nim bawiłem i powinienem to robić częściej.

Po drugie – dziecko ma swoje wyzwania i zmartwienia, których nie powie wprost, bo jeszcze nie umie. Ale – ja jako rodzic – mogę mu pomóc.

Po prostu będąc z nim.

Dając mu bliskość, empatię i zaangażowanie.

Wydaje się to niewiarygodne, ale od tego momentu sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Dzieci znów zaczęły się wspólnie bawić. Synek zaczął też coraz więcej mówić o tym, co go martwi (np. że Jego ulubionego kolegi nie ma już dłuższy czas w przedszkolu i za nim tęskni).

Ta sytuacja uświadomiła mi, jak my – dorośli – bardzo niewielkimi gestami czy słowami – możemy BARDZO pomóc naszym dzieciom. Tylko żeby to zrobić – niekoniecznie powinniśmy oceniać świat dziecka przez nasz pryzmat i doświadczenia. Tylko wyłączyć nasze „dorosłe poważne myślenie” i skupić się na dziecku i może właśnie zadać pytanie: „Pobawimy się?”


  1. Tagi:

  2. #dziecko
  3. #rodzice
  4. #przedszkole
  5. #wdomu
  6. #zabawa

O autorze

Mateusz Grabowski

Mateusz Grabowski

Można powiedzieć, że prawie całe swoje życia gra w karty :) Współtwórca marki założonej w latach 90 przez swojego ojca, Andrzeja Grabowskiego. Wychował się na Kartach Grabowskiego. Dzisiaj zarządza firmą i odpowiada za generowanie nowych pomysłów i nakreślania dalszych kierunków działania. Uwielbia pracę z ludźmi. Twórca kanału na Youtubie i podcastu na Spotify "Karty Na Stół - Mateusz Grabowski". W programie Karty Na Stół opowiada o tym, jak z sukcesem rozwijać własną firmę i mieć przy tym dużo czasu dla rodziny.

Zobacz wszystkie artykuły tego autora

 

Nie przegap nowych artykułów.