Szalona zabawa z Kartami Grabowskiego w lesie
Kto znajdzie Karty w lesie, tego zawsze radość niesie! Nas trochę ta radość poniosła. I bardzo dobrze, bo uratowała przed nadchodzącą katastrofą, czyli marudzeniem i nudą. Jesteście ciekawi? Odwiedziły nas w firmie 8-letnia Amelka i 6-letnia Wiki. Czasem do nas wpadają i z reguły dobrze się bawią, nie zakłócając naszej biurowej pracy. Tym razem było jednak troszkę inaczej…
Niezliczone pokłady energii
Delikatnie mówiąc, dziewczynki miały większe niż zwykle pokłady energii. Kolorowanki i inne tego typu zabawy bardzo szybko się im nudziły. Dodatkowo skutki ich nudy zaczęły dawać nam się w znaki. Aby zapobiec nadchodzącej katastrofie, którą nieuchronnie wyczuwaliśmy, wpadliśmy na pomysł! Rzut beretem od naszego biura jest las. Nie myśląc za wiele, chwyciliśmy karty i polecieliśmy z dziewczynkami do lasu.
Pomyśleliśmy, że będzie to miła odskocznia i że pogramy trochę w Karty na świeżym powietrzu, ale okazało się, że życie i dzieci piszą zupełnie inne scenariusze. Dziewczynki były głośne, rozsadzała je energia i w ogóle nie mogły się skupić na grze. Byliśmy zrezygnowani, zmęczeni i już mieliśmy się poddać i wracać do biura, ale… Postanowiliśmy podjąć jeszcze jedną próbę.
Słuchaj potrzeb swojego dziecka
Zapytaliśmy wprost, co chciałyby robić. I wtedy wydarzył się cud! Dziewczynki wymyśliły swoją zabawę z Kartami, która okazała się genialna! To takie połączenie gry w karty, matematyki, ruchu i chowanego. Brzmi ciekawie?
Bardzo! Bo dziewczyny bawiły się wspaniale! Nie marudziły, zadowolone biegały po lesie i mimo chodem ćwiczyły matematykę. A najlepsze jest to, że same wymyśliły tę grę, co napawało je wielką dumą. Pozwoliły nam podzielić się ich pomysłem z Wami.
Jakie są zasady gry?
Zasady są bardzo proste. My akurat bawiliśmy się Kartami Grabowskiego Gry logiczne. Bierzemy np. 10 karti ukrywamy je w lesie. Karty kładziemy na drzewach, gałęziach, kamieniach, gdzie tylko chcemy. Żeby nie zgubić się w lesie, ograniczaliśmy się do jednej lub dwóch ścieżek, w obrębie których się poruszaliśmy. Dziewczynki musiały odszukać wszystkie ukryte karty, a w odwrotnym scenariuszu, to dzieci mogą je schować przed dorosłymi, co zazwyczaj wywołuje jeszcze większą radość.
Nie uwierzycie, jakie były szczęśliwe po znalezieniu kolejnych kart!
Grę można dowolnie modyfikować, np. nadając każdemu kolorowi karty wartość (np. karta zielona to 1 pkt., czerwona 5 pkt. i niebieska 10 pkt.). Na koniec gry dodajemy wartości znalezionych kart i wygrywa ten, kto zdobędzie najwięcej punktów. Możemy też grać Kartami Grabowskiego Dodawanie i odejmowanie czy Tabliczka mnożenia.
Do dobrej zabawy nie potrzeba wiele
Dziewczynki wróciły do domów zadowolone, a my chyba jeszcze bardziej, bo nauczyliśmy się czegoś nowego. Mamy nadzieję, że zainspiruje Was to do wymyślania ze swoimi pociechami własnych gier, bo to dowód na to, że do dobrej zabawy wcale nie potrzeba wiele. Czasem wystarczy posłuchać dzieci i dać się ponieść ich radości i pomysłom.
Ewelina Kupczyńska
Ewelina jest absolwentką Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna — Nowe media. Obecnie pracuje w Kartach Grabowskiego w dziale marketingu.