Jak daleko do…
Zabawa była bardzo prosta: polegała na tym, że każdy z nas miał oszacować odległość do wybranego punktu np. drzewo, słup, dom, itp. Przy podawaniu swoich szacunków obowiązywała jeszcze dodatkowa zasada: w danej rundzie nie można było powtórzyć liczby, którą ktoś już wcześniej zgłosił. Zwyciężał oczywiście ten, kto w swoich szacunkach był najbliżej. Odległość odmierzał Tata - dla uproszczenia przyjęliśmy, że jeden jego krok to jeden metr.
Matematyka i logiczne myślenie
Kilka pierwszych rund było dla mnie zaskoczeniem. Jak mogłam się tak pomylić? Dlaczego Tata znowu wygrał? Jak On to robi? Ale to tylko mnie mobilizowało. I w końcu – dzięki jego uwagom – moje szacunki były coraz lepsze. Zaczęłam patrzeć uważniej i myśleć logicznie, korzystając ze wskazówek, które miałam na wyciągnięcie ręki (więcej o szacowaniu odległości opowiemy już wkrótce w artykule „Survival z Talesem”).
Zabawa i nauka
Przyznam się, że tak naprawdę to nie pamiętam, który to był rok, i gdzie dokładnie spędzaliśmy wtedy ferie. Jednego jestem jednak pewna - wspaniale się wtedy bawiliśmy. A dzisiaj, patrząc na wszystko z perspektywy czasu, widzę, jak wiele się nauczyłam.
Zabawy w szacowanie
Będziemy dla Was regularnie publikować na naszym blogu artykuły, zabawy i konkursy związane z szacowaniem. W końcu jest to umiejętność, która jest nam w życiu bardzo potrzebna. Warto ją ćwiczyć z dzieckiem w różnych sytuacjach i w różnych kontekstach. Szacowanie ćwiczy logiczne myślenie, kreatywne rozwiązywanie problemów oraz sprawność rachunkową (tak, tak - do sprawnego szacowania przyda się też biegłość w wykonywaniu obliczeń w głowie). Rozwija również zmysł numeryczny, co jest niezwykle ważne, bo przecież liczby nas otaczają, spotykamy się z nimi codziennie i musimy je przetwarzać w różnych kontekstach.
Pierwszy konkurs z szacowaniem już w tym tygodniu, a już dzisiaj zachęcam Was do matematycznego spaceru z szacowaniem.