Andrzej był nie tylko mężem, ojcem i dziadkiem, był też serdecznym przyjacielem dla dzieci z naszego sąsiedztwa. Jego codzienne gesty i sposób bycia sprawiały, że każdy, kto go znał, czuł się wyjątkowy i ważny. Andrzej zawsze miał czas, by zatrzymać się, porozmawiać, zainteresować się drugą osobą.
Pamiętam historię, która bardzo mnie wzruszyła. Andrzej wracając do domu, zatrzymał się w progu, cofnął się i stanął nieruchomo. Kiedy pytałam, co się dzieje, z uśmiechem odpowiadał, że Kacperek, nasz młody sąsiad, właśnie schodzi z góry i musi poczekać, aby się z nim przywitać. Było to dla mnie wzruszające, pokazujące, jak bardzo potrafił być uważny i czuły na obecność innych, zwłaszcza dzieci. Dla Andrzeja nie było nic ważniejszego niż chwila spędzona na rozmowie czy choćby wymianie uśmiechów z najmłodszymi.
Andrzej był pedagogiem z powołania i zawsze poświęcał się swojej misji – pokazywał to nie tylko ucząc w szkole, ale także swoim nastawieniem na co dzień.
Leszek, mój wnuk, który miał niecałe trzy lata, gdy Andrzej odszedł, zapamiętał dziadka jako „najlepszego dziadka na świecie”. Choć jego wspomnienia mogą być mgliste, za pośrednictwem opowieści, które mu przekazuję, Leszek może budować głębszą relację z dziadkiem, którego miłość i obecność wciąż są z nami.
To tylko fragmenty wspomnień o Andrzeju, które chciałabym Wam przekazać. W naszej rodzinie pamięć o nim jest ciągle żywa, a opowieści o nim, jego dobroci, empatii i cieple, które rozsiewał wokół siebie, stanowią cenny skarb, który pragniemy pielęgnować i przekazywać dalej.
W kolejnych artykułach na blogu podzielę się historiami o Andrzeju, pokazującymi, jak wielki wpływ miał na nasze życie.
Zapraszam Was do śledzenia naszego bloga i odkrywania kolejnych wspomnień, które, mam nadzieję, będą dla Was źródłem inspiracji i przypomnieniem o wartości rodzinnych więzi oraz o tym, jak ważne jest, by pielęgnować pamięć o bliskich.