Człowiek ma siłę słonia
Rozpoczniemy wyjaśnienie tego problemu od przywołania starego hinduskiego powiedzenia, które dobrze oddaje naturę wielu zjawisk psychicznych. Hindusi zadają pytanie: Która słomka powali słonia? Odpowiedź jest zaskakująca: słomka ostatnia.
Z tej opowieści wyłania się bardzo ciekawy wniosek. Człowiek jest istotą niezwykle silną, jest w stanie znosić rozmaite trudności i niepowodzenia. Tym jednak, co jest szczególnie dla niego trudne, jest radzenie sobie z wieloma trudnościami naraz. Jedną z głównych przyczyn tego, dlaczego dziecko nie radzi sobie z porażką, jest być może to, że przeżywa ich prawdopodobnie zbyt wiele jednocześnie.
„Ośrodek bólu” w mózgu jest wówczas tak rozpalony, że nawet drobne negatywne doświadczenia mogą wywoływać bardzo intensywne i często nieadekwatne do sytuacji zachowanie. Mając jednak świadomość tego, co się dzieje „w głowie”, łatwiej będzie nam zrozumieć dziecko i odpowiednio zareagować. Dlatego warto dokładnie przyjrzeć się temu, co się dzieje, czego dziecko doświadczyło w ostatnich godzinach lub dniach. Jeżeli usuniemy trudności w innych obszarach, to z pozostałymi poradzi sobie samo. Człowiek jest naprawdę istotą niezwykle silną.
Pamiętajmy też, że mięśnie rozwijają się wtedy, gdy są obciążane, a układ neuropsychologiczny ma strukturę organiczną zbliżoną w swej budowie do mięśnia. Nie bez powodu mówi się, że to, co nas nie zabije, to nas wzmocni. Należy jednak pamiętać o jednym, że nawet słonia można powalić słomkami. Jest to sytuacyjne wyjaśnienie nieumiejętności radzenia sobie z porażkami.
To, co stopniowo obciąża… wzmacnia
W przypadku dzieci znacznie częściej mamy do czynienia z trudnościami wynikającymi z momentu rozwojowego, w jakim znajduje się dziecko. Nieumiejętność radzenia sobie z przegraną nie jest więc cechą charakteru dziecka, ale raczej cechą wieku psychicznego, który nie zawsze jest zbieżny z wiekiem biologicznym. Dzieci jednak bardzo szybko się zmieniają, a ich układ nerwowy jest bardzo elastyczny, w związku z tym łatwo poddający się pozytywnemu oddziaływaniu. Wymaga to jednak stopniowego „obciążania” i wielu powtórzeń, tak by wzrastała satysfakcja, a wraz z nią i kompetencje w danej dziedzinie.
Płacz w radości… radość w płaczu
Proszę też zauważyć, że nie zawsze dziecko źle reaguje na fakt, iż jest na przegranej pozycji. Czy widzieliście kiedyś małe dzieci, którym przydzielano najgorsze, najbardziej niewdzięczne role w zabawie? Na przykład rolę „złodzieja”, którego nikt nie lubi i wszyscy próbują go złapać? Małe dziecko wybrane do tej roli jako jedyne godzi się chętnie i jest z tego faktu niezwykle zadowolone, co starsze dzieci przyjmują z jednej strony z dużym zdziwieniem, że ktoś się godzi być tak traktowanym, a z drugiej z zadowoleniem, bo bez „złodzieja” cała zabawa straciłaby sens. Dzieci w zabawie gonią to dziecko, krzyczą, denerwują się na nie, a ono zadowolone, uśmiechnięte, stara się uciec, choć wiadomo, że jest na przegranej pozycji, bo jest najmłodsze.
Inny przykład to dzieci, które w zabawie płaczą, ponieważ stała im się jakaś straszna krzywda, a jednak… są zadowolone i bardzo lubię tę zabawę. Widać więc, że kluczem do umiejętności znoszenia porażek jest rozwój zabawy dziecka, ale o tym już innym razem.