Reakcja na porażkę
Reakcje na porażkę nie dotyczą tylko gier. Z podobnymi sytuacjami u dzieci mamy do czynienia również w szkole. Są dzieci, które potrafią się zaśmiać, gdy nie uda im się uzyskać satysfakcjonującej oceny z klasówki, a inne będą długo przeżywać smutek z tego powodu. Nie bez przyczyny w literaturze psychologicznej łączy się dojrzałość do podejmowania zabaw w postaci gier z dojrzałością szkolną.
Gry? A co one mają wspólnego ze szkołą?
Pozornie nic. Jednak jest to tylko pozór. Inaczej spojrzymy na tę sytuację, jeżeli zajrzymy nieco głębiej, gdy nie poprzestaniemy na ocenie zewnętrznej, a co za tym idzie – i powierzchownej. Dojrzałość szkolna, choć tak różnie jest definiowana w literaturze przedmiotu, oznacza bowiem, że zewnętrzne reakcje nie zawsze są, a nawet nie powinny być w pełny sposób zbieżne z wewnętrznym, psychicznym światem dziecka.
Gry i zabawy to szkoła życia
Nie bez powodu mówi się, że bycie uczniem to pierwsza poważna rola społeczna dziecka. Jak sama nazwa wskazuje, że dziecko powinno ją odegrać najlepiej, jak tylko umie, w trakcie codziennego spektaklu, jakim jest edukacja szkolna. Zauważmy, że istnieje tu ciekawa zbieżność angielskiego pojęcia „personality”, które oznacza osobowość, a wywodzi się z teatru greckiego, gdzie „persona” oznaczała maskę zakładaną przez aktora na czas odgrywania roli. Parafrazując myśl znanego socjologa, można powiedzieć o uczniu, że to „dziecko w teatrze życia codziennego”.
Uwaga: Kurtyna w górę!
Klucz do dojrzałości szkolnej, w tym do przeżywania zarówno porażek, jak i sukcesów leży w opanowaniu zdolności odgrywania ról społecznych. Najważniejszym „poligonem”, gdzie dziecko z wielką radością ćwiczy te umiejętności, są zabawy w role podejmowane w wieku przedszkolnym.
Zabawa w role z innymi dziećmi jest jednak bardzo niedoceniana przez rodziców i nauczycieli. Często myśli się o niej jako o swobodnej działalności dzieci w czasie wolnym. Owego czasu wolnego dzieci mają natomiast już coraz mniej, a gdy już go mają, to często dopiero wtedy, gdy są zmęczone po tzw. zajęciach dodatkowych (języki obce, tenis, judo, tańce itp.). Niewiele swobody jest także w tym, co dorośli tak niefrasobliwie nazwali „swobodną zabawą”, ponieważ to, ile ograniczeń stawia rola, którą ma dziecko w owej zabawie odegrać, i ile wysiłku trzeba w nią włożyć, wie tylko dziecko.
Odlatujemy…
Trudno też zabawy nauczyć się „na siłę”. Zabawa należy do takiego rodzaju działalności człowieka, które określa się mianem „flow experiences”. Są to przeżycia, które w swoisty sposób „zaginają czasoprzestrzeń”. W zabawie traci się w pewien sposób kontakt z rzeczywistością zewnętrzną, uczestnicząc w świecie wyobrażonym (tzw. play worlds). Dziecko zapomina, gdzie jest i nie zauważa, jak szybko potrafi mijać czas. Satysfakcjonująca zabawa wymaga, aby nauczyło się być i tu, i tam jednocześnie. „Zanurza się” ono całe w świat zabawy, w którym dzieją się rzeczy niezwykłe, rzeczy, których bardzo pragnie, ale nie może ich w świecie rzeczywistym osiągnąć. Zabawa z innymi dziećmi mu na to pozwala.
Od zabawy wyobraźnią do radzenia sobie z rzeczywistością
Dziecko może wejść w świecie wyobrażonym różne role. Poznaje świat, patrząc na niego z różnych perspektyw. Rozwija wyobraźnię, empatię, myślenie abstrakcyjne i przestrzenne, a przede wszystkim kompetencje społeczne, na przykład takie jak zdolność patrzenia na siebie oczami innych osób. Uczy się rozpoznawania tego, czy inni są szczęśliwi czy smutni, zadowoleni czy sfrustrowani. Uczy się też, że aby osiągnąć coś ważnego w życiu, należy umieć tolerować przez pewien czas (na czas spektaklu) pewne niedogodności, aby osiągnąć coś zdecydowanie ważniejszego, czym jest możliwość przebywania, współdzielenia i tworzenia z innymi świata marzeń. Dziecko uczy się odgrywać rolę… przegranego i wygranego, ponieważ „show must go on”. Więcej o tak ważnych dla rozwoju „dziecięcych spektaklach” w kolejnym odcinku.