„Ludzie myślcie, to nie boli”, czyli rzecz na temat myślenia

obraz

Artykuł z kategorii

Edukacja i rozwój dziecka

Opublikowano:

Kilkadziesiąt lat temu, w pewnym mieście zobaczyłem napis na murze: „Ludzie myślcie, to nie boli”. Ujął mnie on swą treścią, jednak byłem wtedy małym chłopcem i bardzo szybko okazało się, że w świecie jest zupełnie inaczej.

Refleks(ja)

Otóż, myślenie boli, a ci, którzy myśląc, nie cierpią, raczej posługują się schematami, podobnymi do utartych ścieżek, które przypominają klasyczny układ: akcja – reakcja. Podobnie jak śliniący się pies w eksperymencie Pawłowa, który reagował na dźwięk, nawet wtedy, gdy nie towarzyszy temu jedzenie. To odruch warunkowy (reakcja nabyta), czyli refleks. Wyrazy słowotwórczo podobne, jednak znaczeniowo niosą zupełnie inne przesłanie: refleks to odruch, natomiast refleksja to myślenie.

Dlaczego to tak musi boleć i jak z tym sobie poradzić?

Refleks jest bezrefleksyjny, a myślenie tej refleksji potrzebuje. Należy pamiętać, że mózg to chyba najbardziej niezwykły mięsień w naszym ciele. Zanika, gdy jest nieużywany (i to bardzo szybko) i boli, tak jak ból odczuwa każdy mięsień, gdy poddamy go rozwojowym ćwiczeniom.

Ktoś spostrzegawczy mógłby powiedzieć, że myślenie jest więc czystym masochizmem, którym zajmują się tylko nieszczęśliwi ludzie. Miałby całkowitą rację, gdyby nie fakt, że myślenie jest możliwe wtedy, gdy mózg nasycony jest hormonami szczęścia (endorfinami). To jedynie dzięki nim może dojść do połączenia się dwóch i więcej neuronów, stworzenia nowej struktury połączeń, a wraz z nimi, nowej myśli. Hormony stresu tego nie potrafią. Rozwój myślenia w układzie nerwowym przypomina ruch fasoli, która rosnąc, poszukuje punktu podparcia, a kiedy go znajdzie, natychmiast przyspiesza i szybko wzrasta.

Ból to problem, ale endorfiny to pomocne hormony. Myślę, iż człowiek lubi przebywać wśród osób, które są dla niego ważne i bliskie, jak również niesamowicie wartościowe i mądre. Obecność tych ludzi daje poczucie bezpieczeństwa, a co za tym idzie, w układzie nerwowym pojawiają się wspomniane wcześniej endorfiny. Zatem okazuje się, iż w myśleniu mamy do czynienia z pewnym paradoksem: występowaniem bólu i szczęścia jednocześnie. Pojawia się wówczas eustres, dobry stres, taki, który mobilizuje. Jest to dalsza odsłona wspomnianego wcześniej fenomenu szczęścia opisanego jako „bezpieczne niebezpieczeństwo”. To prowadzi do odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie nie myślą, chociaż może lepiej brzmi: dlaczego człowiek boi się myśleć? Podłożem może być przede wszystkim fakt, iż myślenie boli, a ponadto w tych trudnościach ludzie pozostają niestety samotni.

Nie samym mózgiem myśli człowiek…

Pamiętajmy, że mózg nie myśli (nigdy bowiem nie widziano mózgu myślącego po wyjęciu go z człowieka). Myśli człowiek. W myślenie zaangażowane są emocje, zmysły, ruch, gdyż myślenie to życie, z pełnym jego bogactwem, z wieloma jego wymiarami. Podobnie też nie można powiedzieć, że to człowiek sam myśli, ponieważ odłączenie człowieka od innych ludzi, sprawiłoby, że najwyżej wyłby jak wilk (o ile wilki by się nim zaopiekowały). Myślenie, według najnowszych badań, to uwewnętrznienie zewnętrznych treści, a to dzieje się dzięki współdziałaniu z innymi. Dlatego tak ważne jest, aby dzieci nie uczyły się chociażby matematyki same, ale z innymi, w atmosferze wyzwań i współdziałania w trakcie rozwiązywania zadań, w atmosferze radości płynącej z poznawania świata wraz z innymi. Gra matematyczna, taka jak „Karty Grabowskiego” w niezwykły sposób pomaga w rozwoju tych sfer umysłu ludzkiego, które odpowiadają za myślenie (a co za tym idzie, również za szczęście każdego malucha – a to chyba jest dla nas najważniejsze). W tej grze połączone są najważniejsze elementy potrzebne do powstawania neuronów, tak bardzo przydatnych w procesie odkrywania świata wewnętrznego, ale przede wszystkim do oswajania tego, co dzieci otacza. Mały człowiek angażuje się w tę grę w całej swej bio-psycho-społecznej złożoności, doświadcza tego niesamowitego bólu, jakim jest myślenie. A to pozwoli mu wejść w życie spełnionym i szczęśliwym.


  1. Tagi:

  2. #psychologia
  3. #pedagogika

O autorze

Dr Przemysław Gąsiorek

Z wykształcenia jest psychologiem i pedagogiem. Pracownik naukowy na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza (Wydział Pedagogiczno-Artystyczny w Kaliszu). Posiada bogate praktyczne doświadczenie zawodowe nabyte podczas pracy w przedszkolach, szkole podstawowej i w liceum. Od wielu lat prowadzi też w gabinecie prywatnym poradnictwo i terapię dla rodzin z dziećmi, w tym dla rodzin adopcyjnych, zastępczych i rekonstruowanych. Prywatnie mąż i ojciec piątki dzieci.

Zobacz wszystkie artykuły tego autora

 

Nie przegap nowych artykułów.