„Za naszych czasów” - czyli offline czy online?
Współczesny świat nazywany jest globalną wioską. Możemy poruszać się po niej bez wychodzenia z domu, klikając poszczególne klawisze na coraz to lepszym smartfonie. Mamy poczucie, że granice się zatarły, człowiek potrafi sprowadzić z końca kuli ziemskiej🌍 każdą bardziej lub mniej potrzebną rzecz.
Mało kto pamięta, że były takie czasy, kiedy sąsiadki spotykały się przy kawie, by dowiedzieć się, co słychać na najbliższym podwórku lub po to, by skorzystać z telefonu znajdującego się tylko w jednym domostwie. W takich czasach przyszło żyć naszym kochanym dziadkom. Powszechnie wiadomo, że dzisiejsze babcie i dziadkowie to ostatnie pokolenie, które przeżyło swoje lata młodości przed epoką cyfrową.
Dosyć często nasze dzieci słyszą z ust najstarszego pokolenia sformułowania typu: „Za moich czasów to nie było Internetu i się żyło” albo „Za moich czasów to cały dzień biegało się po podwórku i wisiało na trzepaku!”? No całkiem nieźle! Może i tak było, jednak czasy się zmieniają, ale nie zmieniają się kultowe powiedzonka: „A dawniej to...”, chociaż z pewnością będą dotyczyć już czegoś innego. Każde pokolenie ma swoje czasy, do których będzie wracało z tęsknotą, szczególnie do okresu najmłodszych lat. Jednak dzieciństwo obecnych dziadków i tych, którzy babciami i dziadkami zostaną za lat kilka i tak będzie całkowicie inne. Już teraz nasze wnuki nie znają dzieciństwa na podwórku, bez ekranów, telefonów, gier komputerowych czy mediów społecznościowych. Już raczej nikt nie będzie patrzył ze wzruszeniem na trzepak, który kiedyś stał w centrum dziecięcego świata. A co będzie za kolejne lata? Wraz z dzisiejszymi dziadkami zniknie pamięć o dzieciństwie całkowicie wolnym od technologii. Pozostaną wspomnienia, a i one zapewne będą istniały na dysku lub na karcie pamięci.
Dla współczesnego młodego pokolenia dzieciństwo dziadków ma niemal magiczny charakter. Trudno jest im uwierzyć lub chociaż wyobrazić, że Internet i gry komputerowe kiedyś nie istniały. Przecież niemożliwym jest nie wysłać zdjęcia przyjaciółce od razu po jego zrobieniu lub zrelacjonować, co właśnie spożywam na kolację. A jednak! Warto się wsłuchać zatem w niesamowite historie babci lub opowieści dziadka, gdy tylko z kumplami po maturze wyruszył jedynym pociągiem do Zakopanego. Dlatego tak ważna jest relacja dziadków z wnukami, która staje się szczególnie wyjątkowa i może dać odmienną, ale równie ciekawą perspektywę życia dla młodego pokolenia. Starsze pokolenie to przecież nośnik innej kultury, skarbnica wiedzy i doświadczenia sprzed epoki cyfrowej, można od niego zaczerpnąć więcej aniżeli od „Wujka Google” i choć ich życie może nie było najprostsze, to na pewno o wiele spokojniejsze. Współczesny świat pędzi, a my co jakiś czas staramy się przecież od niego uciec i zwolnić na chwilę. To dlatego dużą popularnością cieszą się wszelkiego rodzaju kursy, warsztaty pod hasłem: slow life, medytacje, by złapać chwilę ze swojego życia. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że na takie warsztaty równie dobrze możemy udać się do dziadków, którzy żyli w myśl tej filozofii, zanim to było modne, co więcej, nie musimy wydawać na tę relację pieniędzy. Zarówno babcia, jak i dziadek potrafią się zatrzymać, rozmawiać, wysłuchać, a taka atmosfera sprzyja rozwojowi. Dzisiaj dzieciom trudno skupić się na nauce, świat zewnętrzny dostarcza maluchom bodźców z różnych stron, o każdej porze dnia i nocy. A zamiast tego, czy nie byłoby cudownie wyłączyć na chwile życie wirtualne, być offline i spędzić czas z dziadkami, choćby przy partyjce gry w karty?
Nie od dziś wiadomo, że karty potrafią łączyć pokolenia i dwa jakże inne światy. A ile przy tym radości i zabawy, nauki i rozwoju! Na rynku można wybierać i przebierać w kartach, jednak my rekomendujemy te, w które regularnie grają babcie i dziadkowie: Karty Grabowskiego. Otrzymujemy bardzo dużo dobrych wiadomości od zadowolonych dziadków, którzy w taki sposób spędzają czas ze swoimi wnukami. To nie tylko pomoc matematyczna, ale także i wspaniała zabawa dla wszystkich.
Pamiętajmy, że ten wspólny czas to niepowtarzalna szansa na przeżycie czegoś wyjątkowego. Żaden postęp technologiczny nie jest w stanie zniszczyć wyjątkowej relacji pomiędzy dziadkami a wnukami. I jedni, i drudzy mogą się od siebie uczyć, a na to pozwalają Karty Grabowskiego łączące świat dawny z tym nowoczesnym.
Ewelina Kupczyńska
Ewelina jest absolwentką Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna — Nowe media. Obecnie pracuje w Kartach Grabowskiego w dziale marketingu.
Sylwia Janura-Stanikowska
Sylwia jest nauczycielką – polonistką, tutorem, uwielbia rozwijać się i poszukiwać nowych dróg. Kocha podróże, książki, teatr, słoneczną Italię, deszczową Anglię, niezwykłą Francję, jak również górskie horyzonty. Chętnie czyta, słucha, rozmawia, podziwia i poznaje to, co nowe, a przede wszystkim lubi uczyć.
Uczenie dla niej - to konfrontacja z marzeniami, sposobem patrzenia na świat. Dla niej najważniejszym zadaniem w szkole jest sprawić, by młody człowiek poszedł w świat szczęśliwy, z przekonaniem o własnej wartości, by odnalazł pasję życia, poznawania i ciągłego zdobywania wiedzy. Co jej w tym pomaga? Od ponad trzech lat jest tutorem rozwojowym, naukowym i kariery. W swojej praktyce pomaga otwierać nowe możliwości, a także wspiera, by dążyć z miejsca, w którym ktoś jest, do miejsca, do którego chce podopieczny dotrzeć, po to, by spełnił swoje marzenia. Prywatnie jest szczęśliwą żoną i mamą dwóch synów.